środa, 24 września 2014

Rozdział 48

Soundtrack
Ed Sheeran - ,,Photograph"

_______

Uchyliłam powieki i zobaczyłam jak promienie słoneczne wzierające się przez niezasłonięte rolety zostawiłały jasne ślady na drewnianej podłodze sypialni Harry'ego. Uśmiechnęłam się na widok chłopaka, którego silne ramiona obejmowały moją nagą talię, a rozczochrane włosy opadały na czoło. Wyglądał na spokojnego. Jego oddech był równomierny, a delikatny uśmiech malował się na idealnej twarzy. Położyłam głowę na torsie Harry'ego, wdychając Jego zapach. Tamta noc niezaprzeczalnie należała do najlepszej jaką kiedykolwiek dane było mi przeżyć. Byliśmy tak blisko jak nigdy wcześniej. Po raz kolejny zerwaliśmy wszystkie liny, które nas przed czymś powstrzymywały. Po raz kolejny zrzuciliśmy szaty pełne tajemnic i odkryliśmy się przed sobą. Kochałam Harry'ego i byłam tego pewna jak niczego innego. Na samą myśl, że mogę Go stracić moje serce zaczęło bić szybciej. Nie dopuszczałam do siebie takiej wizji i na szczęście była ona tak nierealna, że już po chwili ponownie pełna spokoju przylgnęłam do ciała Bruneta. Czułam jak Jego klatka piersiowa unosi się do góry i opada spokojnie w dół. Czułam jak bije Jego serce i przysięgam, że nie chciałam poczuć niczego innego.
Gdy zdecydowałam się opuścić łóżko, delikatnie ściągnęłam z siebie kołdrę i wyszłam z pokoju na tyle cicho, by nie obudzić śpiącego Harry'ego. Udałam się do łazienki i weszłam pod prysznic. Ciepły strumień wody ogrzewał moje ciało. Opuszkami palców dotykałam miejsc, po których w nocy błądziły dłonie chłopaka. Nigdy wcześniej nie byłam tak szczęśliwa. Świadomość, że istniał ktoś, komu na mnie zależało w ten sposób, była niezaprzeczalnie czymś niesamowitym. Nie przejmowałam się sytuacją moją i Steve'a. Mojej głowy nie zaprzątały czarne myśli, a ja zdawałam się odganiać wszystkie demony, które do tej pory chciały mnie atakować. Gdy namydliłam ciało wanilowym żelem pod prysznic, a woda ponownie spłukała resztki piany, opuściłam prysznic. Zdjęłam z suszarki za dużą koszulkę Harry'ego i wciągnęłam na siebie spodnie, w których poprzedniego dnia przyszłam do chłopaka.
Wyszłam z łazienki, a w kuchni zastałam Jego. Ubrany jedynie w bokserki stał do mnie tyłem i nalewał mleka do srebrnego garnka.
- Hej - wyszeptałam i podeszłam bliżej. Chłopak odwrócił się, a na Jego twarzy zagościł uśmiech. Był taki piękny.
- Dzień dobry, panno Smith...- Wymruczał, a ciepłe powietrze wydobywające się z Jego ust łaskotało moją szyję. Po chwili obdarował ją pocałunkami. Były delikatniejsze od tych, którymi uraczył mnie kilka godzin wcześniej, jednak tak samo czułe. - Jak minęła noc? - Zapytał, na co oboje się zaśmialiśmy.
- Kiepsko, ale na szczęście już mamy ranek. - Skłamałam, a na widok grymasu na twarzy Harry'ego zaczęłam głośno chichotać.
- Miałem Ci zrobić pyszne kakao, ale chyba lepiej jak już pójdziesz. - Udał obrażonego i ponownie zaczął robić coś przy kuchence. Podeszłam do blatu i wskakując na niego, znalazłam się bliżej Bruneta. Dotknęłam dłonią Jego kręconych, brązowych włosów, które opadały na czoło. Ich właściciel tylko spojrzał na mnie, wciąż udając obrażonego. Wyjął jeden kubek i postawił go obok mnie. Gdy wsypał do niego kilka łyżeczek kakao, postanowiłam się odezwać.
- Ty nie pijesz? - Przysunęłam naczynie bliżej siebie. Harry nie mając siły na odpowiedź, wyjął drugi kubek. Tym razem różowy.
- Na co masz ochotę? - Zapytał, oplatając ręce wokół mojej talii.
-Zależy o co pytasz...- Odpowiedziałam i pocałowałam Jego pełne wargi.
- Pytałem o to, co zjemy na śniadanie, ale skoro masz lepszy pomysł to chętnie z niego skorzystam. - Dodał, na co uniósł znacząco brew.
- Tosty. Od początku mówiłam o jedzeniu. - Tym razem to ja zrobiłam niewinną minę, po czym wyjęłam z lodówki niezbędne produkty. Po chwili Harry pokiwał głową pełen zrezygnowania i wyszedł do łazienki. Oparłam się o kuchenny blat i zaczęłam po raz kolejny myśleć o zeszłej nocy. Obrazy nagiego ciała mężczyzny i skupienia malującego się na Jego twarzy w momentach, w których dotykał mojej, nie miały zamiaru opuścić mojej głowy. Nie miałam nic przeciwko. Wyjęłam z szafki toster i włożyłam do niego kromki chleba pełne żółtego sera. Zamknęłam urządzenie i zapaliłam papierosa. Wiedziałam, że Harry za tym nie przepadał, ale łudząc się, że dym szybko wymknie się przez uchylone okno, zaspokoiłam się smakiem nikotyny. Zaczęłam myśleć o tym, którą kobietą Harry'ego byłam. Z pewnością nie pierwszą. Facet wyglądający tak jak On nie mógł narzekać na brak powodzenia. Co, jeśli inne były zdecydowanie lepsze? Z pewnością nie byłoby to takie trudne. Nigdy nie uważałam się za wyznacznik kobiecego piękna, a blizny znaczące moje ciało z pewnością temu nie zaprzeczały. Wyrzuciłam pozostałości po wypalonym papierosie i wyjęłam gorące tosty. Harry dość długo nie wracał z łazienki, więc postanowiłam zapukać.
- Zaraz wychodzę! - Usłyszałam niską chrypę. - Ale jeśli chcesz to możesz wejść. Nie musisz udawać skrępowanej. Nie po tym, co robiłaś w nocy! - Głośny śmiech dobiegł moich uszu, na co otworzyłam z impetem drzwi. Harry wyglądał na zaskoczonego, gdy stojąc w samym ręczniku, który był owinęty wokół Jego bioder, mył zęby.
- Nie jestem skrępowana, Styles. - Odpowiedziałam pewnie i oparłam głowę o framugę drzwi. - Śniadanie gotowe.
- W takim razie chodźmy. - uśmiechnął się delikatnie i wychodząc z łazienki zrzucił z siebie ręcznik, po czym wszedł do sypialni.
Siedziałam przy stole i mieszałam kawę, rozpuszczającą się w gorącej wodzie. Harry usiadł naprzeciwko. Mokre włosy zaczesane miał do tyłu, a krople, które spływały po Jego twarzy podkreślały mocno zaznaczone kości policzkowe.
- Smacznego - spojrzał na mnie znacząco, a ja czując się jak idiotka wpatrzona w Niego jak w obraz, spuściłam wzrok i utkwiłam go w kromce chleba tostowego.
- Dużo ich było? - Nagle słowa opuściły moje usta zanim zdążyłam je przemyśleć. Natrętne myśli, które towarzyszyły mi od rana postanowiły opuścić mój umysł.
- Kogo? - Harry spojrzał na mnie bez większych emocji i upił łyk czarnego napoju.
- Kobiet. Pytałam, czy sporo ich przewinęło się tutaj przede mną?
- Widzę, że bezpośrednia Emma Smith wróciła. - Chłopak zaśmiał się lekko, jednak chwilkę później spoważniał. - Jesteś jedyną, która tutaj była. - Dodał, co delikatnie mnie usatysfakcjonowało. Jednak, gdy po chwili uświadomiłam sobie od jak krótkiego czasu tam mieszkał, entuzjazm znacznie opadł.
- Aa..- Już miałam zadać kolejne pytanie, ale uciszył mnie gestem dłoni.
- Nie lubię opowiadać o swojej przeszłości. - Zaczął. - Więc proszę, nie zadawaj więcej pytań. Nie dzisaj. - Swoją wypowiedź zakończył niepewnym uśmiechem.
- W porządku. - Odpowiedziałam z wyczuwalnym niezadowoleniem.
- Pyszne tosty. Jesteś niesamowitą kucharką. - Zaśmiał się lekko na co tylko wywróciłam oczami.
- Bezbłędna próba zmiany tematu, Styles. - Odpowiedziałam, po czym usłyszałam głośne pukanie do drzwi. Wstałam i podeszłam do nich, po czym pociągnęłam za klamkę. Moim oczom ukazał się przystojny brunet z włosami uniesionymi ku górze. Duże, brązowe oczy uważnie lustrowały moją osobę. Ręce prawie w całości pokryte były tatuażami, a na biodra zawieszona została  czarna, skórzana kurtka.
- Pomyliłem mieszkania? - Zapytał, ukazując szereg białych zębów.
- Hm, zależy kogo szukasz. - Odpowiedziałam.
- Jest może Harry? - Na jego pytanie zobaczyłam jak Styles wychodzi z kuchni. Nagle Jego twarz przybrała niepewny wyraz. Z pewnością nie był zadowolony.
- Zayn? - Zapytał, wyglądając na niesamowicie zaskoczonego.

_______

Nie martwcie się, nie zapomniałam o BLINK. Mam nadzieję, że Wy również ;)

Od razu chciałabym przekazać coś @xAgata_Sz i @KalynnPierce  Dziewczyny, pamiętam o Waszych fanfictions i doskonale wiem, że mam spore zaległości. Niestety ostatnio mam dość mało czasu na czytanie i komentowanie opowiadań... Co nie oznacza, że nie wrócę do historii Waszych bohaterów :)
Mimo wszystko mam nadzieję, że Wy jeszcze nie zrezygnowałyście z BLINK. Buziaki ♡

PS. Dziękuję wszystkim, którzy jeszcze tu zaglądają. Mam nadzieję, że nowy rozdział podołał Waszym oczekiwaniom ;)