Opuściliśmy ze Steve'em szkolny budynek i udaliśmy do jego samochodu. Wsiedliśmy do środka, po czym ruszyliśmy w stronę mieszkania chłopaka.
- Rob wrócił wczoraj na noc? - zapytał, jedną ręką trzymając kierownicę, drugą zaś wystawiając za okno.
- Tak, był do rana. Później gdzieś wyszedł. - odpowiedziałam, przekręcając czarnym guzikiem, w celu znalezienia jakiejkolwiek stacji radiowej.
- No tak, był umówiony...- Steve mruknął coś pod nosem.
- Czy on ma problemy? - popatrzyłam na niego poważnie, przypominając sobie siniaka pod okiem kuzyna. Nie było to nic nowego, ale wolałam zapytać.
- Co? - chłopak odwrócił się w moją stronę - Każdy z nas je ma, Kotku. Dopóki sobie z nimi radzimy, jest dobrze. Wystarczy, że coś się sypnie, a wszystko szlag trafi. - na jego słowa zrobiło mi się zimno. Pojedynczy dreszcz przeszedł moje ciało.
- Co masz na myśli? - zapytałam.
- Wiesz w czym siedzimy, Słońce - Steve nachylił się nade mną, by dotknąć ustami skóry mojej szyi.
Nie skomentowałam jego wypowiedzi. Jechaliśmy w ciszy przez najbliższe kilkanaście minut, gdy chłopak zaparkował na ulicy znajdującej się obok wieżowca, w którym mieszkał.
- Trzymaj klucz, ja wrócę za kilka minut. - podał mi srebrny breloczek.
- Gdzie jedziesz? - spojrzałam na niego uważnie.
- Coś załatwić. - pokiwałam głową, wiedząc, że nie chce żebym wypytywała o szczegóły. Pociągnęłam więc za klamkę i opuściłam pojazd.
***
Otworzyłam ciężkie, metalowe drzwi i weszłam do mieszkania chłopaka. Odurzył mnie zapach papierosów, alkoholu i marihuany. Przeszłam do kuchni i uchyliłam okno. W domu panował bałagan. Steve mieszkał sam, jednak znajomi nie opuszczali go za często. Nie dbał o porządek w swoich czterech kątach, więc wszyscy uznali je za dobrą miejscówkę na imprezy.
Poszłam do salonu i otwierając drzwi, przedostałam się na balkon. Zastałam tam popielniczki pełne wypalonych papierosów i butelki po różnego rodzaju alkoholach. Wróciłam do mieszkania i włączyłam telewizor. Przełączałam kanały przez najbliższe kilkanaście minut, gdy usłyszałam kroki dobiegające z przedpokoju, a następnie mruczącego coś pod nosem Steve'a. Postanowiłam zobaczyć co się stało, chociaż nie powinno było dziwić mnie takie zachowanie. Wstałam z fotela i przeszłam do pomieszczenia, w którym znajdował się chłopak. Stał pochylony, rękoma trzymając się kolan. Z nosa spływała mu krew. Dłonie były posiniaczone, a włosy posklejane od potu i czerownego płynu.
- Steve? - zapytałam i podbiegłam do niego. Nie odzywał się. Nadal stał pochylony, jednak po chwili podniósł głowę. Napuchnięta twarz, sińce pod oczami i przecięta warga informowały o porażce jaką poniósł.
- Co Ty kurwa robiłeś? - pomimo troski, którą byłam przepełniona, złość, narastająca we mnie nie pozwoliła mi milczeć.
- Po cholerę pytasz? - spojrzał na mnie spode łba, po czym splunął krwią, która nagromadziła się w jego ustach.
- Chodź do łazienki - zdecydowałam, chwytając go za posiniaczoną dłoń.
Weszliśmy do pomieszczenia. Steve usiadł na krawędzi wanny, a ja wyjęłam z szafki czysty ręcznik.
- Masz tu jakąś apteczkę? - zapytałam, przeszukując wszystkie szuflady. Chłopak pokiwał przecząco głową.
- Cholera! - krzyknęłam - Tobie by się przydała. - fuknęłam zdenerwowana.
Wyszłam z łazienki i wyjęłam z kuchennej szafki butelkę spirytusu. Akurat tego w mieszkaniu chłopaka nie brakowało. Wróciłam i nalałam kilka kropel na kolejny ręcznik.
- Zaciśnij zęby, bohaterze - parsknęłam z kpiną, przykładając materiał do łuku brwiowego chłopaka.
- Shh..kurwa - wysyczał, zaciskając powieki.
- Żartujesz? - zapytałam - Najpierw wdajesz się w jakieś pieprzone bójki, a teraz syczysz z bólu, bo chcę odkazić ci rany?
Chłopak wyrwał mi z rąk ręcznik, po czym sam zaczął dociskać go do zakrwawionych miejsc. Przez następne kilkanaście minut pomagałam mu dojść do jakiegokolwiek stanu, w którym wyglądałby odrobinę lepiej. Następnie weszłam do kuchni i nastwiłam wodę. Wyjęłam szafki dwa kubki i wrzuciłam do nich saszetki herbaty. Gdy czajnik zaczął piszczeć, zdjęłam go z kuchenki i wlałam jego zawartość do naczyń. Steve wszedł do pomieszczenia i zajął miejsce przy stole. Podałam mu kubek.
- Może powiesz mi, co to kurwa ma znaczyć? - złość po raz kolejny przejęła nade mną kontrolę. Nienawidziłam, gdy pakował się w takie gówno z powodu jakichś porachunków, które mógłby sobie odpuścić.
- Musisz o wszystkim wiedzieć? - odburknął, popijając łyk herbaty.
- Tak. Kto ci to zrobił? - zapytałam konkretnie.
- Nieważne - fuknął, odpalając papierosa.
- Ważne, cholernie ważne! - krzyknęłam, podnosząc ręce - Przychodzisz tutaj obity, pomagam ci się z tego wykaraskać, a ty nawet nie możesz powiedzieć kto cię doprowadził do takiego stanu?!
- Nie mogę. Nikt cię nie prosił o pomoc. - powiedział, unikając mojego wzroku - Nie musiałaś przychodzić.
-Słucham? - resztki cierpliwości pomału mnie opuszczały.
-Nie musiałbym przynajmniej tłumaczyć się jak jakiś przedszkolak. - tym razem spojrzał mi w oczy.
- W porządku, kurwa, okej! - wstałam i wzięłam swoją torebkę - W takim razie radź sobie sam w tej pieprzonej norze! - krzyknęłam i opuściłam mieszkanie.
Zbiegłam ze schodów i wyszłam z wieżowca. Szłam chodnikami Londynu. Ręce trzęsły mi się ze zdenerowania. Odpaliłam papierosa i włożyłam czerwone słuchawki do uszu. Nie wiedząc gdzie powinnam się podziać, przechadzałam się bez celu zatłoczonymi alejkami. Nie chciałam tak wcześnie wracać do domu. Rob mógł tam być i pewnie zacząłby wypytywać o wszystko. Poza tym, od naszej ostatniej kłótni nie zamieniliśmy ze sobą ani słowa. W jednej chwili wpadł mi do głowy pewien pomysł. Szczyt budynku, który pokazał mi Harry. Podobno pomagał na wszelkie objawy złości i chęć pobycia samemu. Czy potrzebowałam czegoś więcej w tamtym momencie? Mając nadzieję, że chłopak był właśnie w towarzystwie lub w wybornym humorze i nie wpadnie na pomysł udania się na dach, złapałam taksówkę, jadącą w kierunku budynku.
***
Weszłam do wieżowca i nacisnęłam guzik przywołujący windę. Kilka minut później znajdowałam się już na najwyższym piętrze. Masywne drzwi z kartką informującą o zakazie wchodzenia na dach, nadal były powtrzymywane przed zamknięciem przez pomarańczową cegłę. Otworzyłam je i wspięłam się po schodach na górę. Zimny powiew powietrza uderzył mnie w twarz. Rozejrzałam się wokół. Byłam tam sama. Ucieszyło mnie to, ale z drugiej strony poczułam gorzki smak rozczarowania, którego za wszelką cenę postanowiłam się pozbyć. Podeszłam do krawędzi dachu i spojrzałam w dół. Minimalistyczni ludzie biegali w pośpiechu, samochody jeździły jak szalone. Ogromne London Eye kręciło się powoli, pokazując turystom piękne miasto. Usiadłam w miejscu, które ostatnim razem zajęliśmy z Harrym. Wyjęłam kartonowe pudełko i wsadziłam papierosa do ust. Zaciągnęłam się smakiem tytoniu i wypuściłam chmurę szarego dymu, gdy usłyszałam za sobą ciche kroki.
- Co Ty tutaj robisz? - charakterystyczna chrypka dobiegła moich uszu.
_______
Informacja nr 1.
Proszę o pozostawienie Waszej opinii pod rozdziałem! Jeśli losy Harrego i Emmy czasem Was zaskakują, może Wy pozytywnie zaskoczycie mnie ilością komantarzy? ;)
Informacja nr 2.
Na Twitterze powstał nowy hashtag: #blinkff dotyczący fanfiction ,, BLINK". Możecie zostawiać pod nim Wasze opinie, przemyślenia oraz informacje na temat opowiadania. Zachęcam do dzielenia się nimi! :)
Awwww może on się pobił z Harrym żeby się odczepił? Ugh chcę już wiedzieć :D Świetny rozdział ♥ Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia co mam napisać. Wszystko jest idealne i mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńMoże to Steve'a pobił Harry i przyszedł się odstresować a tu pach i Emma też jest. Czyżby kolejny pocałunek? :>
Weny kochana, nigdy nie przestawaj pisać !
Buziaki, @xAgata_Sz xx
Bardzo mi się podoba ale już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału XD Może dałabyś radę dodać dzisiaj jeszcze jeden co? XDD Prooooosze <33
OdpowiedzUsuńŚwietne!
OdpowiedzUsuńKiedy next? ^^
ughh, przerwać w takim momencie?!
OdpowiedzUsuńczekam na next <3
Cudowny rozdział...
OdpowiedzUsuńKocham to ff
WOW ! Ty naprawdę kochasz urywać w takich momentach ?:D Jejkuuu co dalejjj ;D
OdpowiedzUsuńRozdział świetnyyyyy ;* Czekam na next <3
O esu *-* tak bardzo wspaniałe *-*
OdpowiedzUsuńNaprawde jeden z lepszych rozdziałów serio!Mam nadzieje że jutro bedzie drugi,pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuńCiekawe kto mu obok mordę :D i teraz będę czekać na następny niecierpliwie :):)
OdpowiedzUsuńWiesz ty co ? W takim momenciea. Pełno emocji w tym rizdziale , strasznie mi sie to podoba :) mi też sie wydaje ze steve'n sie pobił z harry'm . Czekam na next ♥ dodaj szybko!! Proszę :* rozdział boski kocham twoje opowiadanie ♥♥ :*
OdpowiedzUsuń@Minkaaa6
Cudowne
OdpowiedzUsuńJestem pełna podziwu że dodajesz nowe rozdziały co ok 2 dni
Kocham Hemma
Awww kocham to ff ♡♡♡
OdpowiedzUsuńi dobrze tak Steavowi ! sama chętnie bym mu obiła tą jego twarz !
OdpowiedzUsuńuuuuu następny rozdział będzie baaaaardzooo baaaaaaaaaaardzoooooo HOT zapewne *,*
rozdział G E N I A L N Y ! <3
lovju69 :3
Yay mam nadzieje ze ona się na dobre rozstała z Stevem, nie lubie go. I Awwww ciekawe co ona powie Hazzie na jego pytanie ;D
OdpowiedzUsuńbędę happy jak to harry obił mu mordę ;)
OdpowiedzUsuńHarry i Emma - to brzmi cudownie! - Alice
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział z niecierpliwością .x
OdpowiedzUsuńZajebisty czekam nn XD
OdpowiedzUsuńJejciu jaki swietny. Nie moge doczekac sie nastepnego Oby Em zerwala ze Stevem bo mnie denerwuje :/ czekam na next oczywiscie buziaki @needmy5idiots
OdpowiedzUsuńKochana daj następny rozdział, zależy mi na tym, bo świetnie piszesz ! <3 WJAUWNXYDBDBSIWMWIWKSOSLDKVNYFRBSKAIDNYRNCYENAJEMCYRND *_* \ Ala
OdpowiedzUsuńCUDOWNEE ! CZEKAM NA NEXTA :*
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz. Dawaj nam następny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńCuuuuudo <333
OdpowiedzUsuńświetne <3 zaskakujesz zwrotami akcji, jestem ciekawa, jak dalej potoczą się losy Harry'ego i Em, czekam na następny ;* weny ;33
OdpowiedzUsuńOby to Harry go tak urządził xd haha działo by się! Czekam na next! dodaj go proszę szybko
OdpowiedzUsuńKolejny świetny rozdział! Dobrze, że Steve jej nie powiedział o co chodzi XD Przynajmniej spotkała się z Harrym. Może to Hazza go tak pobił, hmm ? Jak tak, to ciekawe jak wygląda po tej bójce... @monia_official
OdpowiedzUsuńCoś mi mówi, że to Harry jest sprawcą całego zamieszania... Ale czy mam rację? Przeczytam rozdział, to się dowiem. :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji, dobra robota z tym opowiadaniem.
@TheIrishsWife
Stave to kretyn. Amen.
OdpowiedzUsuńNiesamowite.... A Harry i Emma są dla siebie stworzeni... Zastanawiam się co będzie ze Stave'em
OdpowiedzUsuń... Pożyjemy. Zobaczymy