Dotarłam do domu krótko po dziesiątej. Mieszkanie było puste. Od razu poszłam do łazienki, po czym napełniłam wannę gorącą wodą. Zdjęłam ubrania i zanurzyłam się w niej. Oparłam głowę o kran i sięgnęłam po płyn do kąpieli. Po chwili zbliżyłam dłoń do reszty ciała. Odwróciłam nadgarstek tak, by móc dokładnie obejrzeć jego wewnętrzną stronę. Blizny pomału przybierające białą barwę, w świetle wypełniającym łazienkę były niezwykle dobrze widoczne. Nikomu nie pozwoliłam ich zobaczyć. Zawsze zasłaniałam je kilkoma bransoletkami, lub długim rękawem bluzki. Starałam się przestać leczyć, lub raczej ranić w ten sposób. Wstydziłam się tego. Odkąd wyjechała moja mama za pomocą ostrej żyletki zaczęłam uciekać od wszelkich problemów. Z każdą kolejną kreską myślałam, że będzie lepiej, lżej.. Jednak się myliłam. Nienawidziłam tego, jak bardzo metalowy przedmiot zapanował nade mną.
Siedziałam tak jakieś pół godziny, co jakiś czas dolewając ciepłej wody. Nagle usłyszałam głosy kilku osób. Bez problemu rozpoznałam wśród nich śmiejącego się Roba i rozmawiającego Steve'a. Wyszłam z wanny, ubrałam szary dres i opuściłam łazienkę.
- Witaj, Mała - Steve podszedł do mnie, po czym objął mnie w talii.
- Hej - odpowiedziałam, wpijając się w jego usta. Poczułam smak tytoniu i marihuany. Oblizałam swoje wargi.
- Macie coś jeszcze? - przeczesałam dłonią jeszcze mokre włosy.
- Dla Ciebie zawsze coś znajdę - chłopak przyciągnął mnie do siebie i pocałował ponownie.
Chwyciłam jego dłoń i razem weszliśmy do salonu, w którym znajdowało się już kilka osób.
- Hej - przywitałam się ze znajomymi.
- Siema, Emma! - krzyknął rozentuzjazmowany Ed. Od razu zauważyłam, że był pod wpływem jakiegoś środka i byłam pewna, że nie chodziło o zioło.
- Bedziesz coś piła? - zapytał Rob, trzymając butelkę wódki.
- Owszem - odpowiedziałam, zajmując miejsce obok czarnowłosego Ed'a.
Steve wyszedł po coś do kuchni, a chwilę później wrócił z małym zawiniątkiem. Podał mi niewielkiego jointa. Zaciągnęłam się jego smakiem, popijając drinkiem. Chłopak usiadł obok, jednak ja wspięłam się na jego kolana.
- Kurwa, Emma jeśli chcesz prawdziwy kosmos to może jakiś kompocik? - Ed wyjął z plecaka słoik, w którym znajdowała się ciemna substancja wyglądem przypominająca herbatę. - Babcia zawsze powtarzała, że kompoty są zdrowe - na jego słowa wszyscy, włącznie ze mną zaczęli się śmiać. Heroina. Zdecydowali się na ostrzejsze środki. Nigdy jej nie próbowałam, pomimo tego, że wszelkie narkotyki w towarzystwie, w którym przebywałam nie były rzadkością.
- Emma po ostatnim speedzie dochodziła do siebie dość długo, więc nie radziłbym- Rob przypomniał moją przygodę z niewielką dawką amfy. Zmarszczyłam czoło i oparłam się o klatkę piersiową Steve'a.
- Rob, czemu kurwa nie mówiłeś nic o tej akcji w barze?! - zapytał podekscytowany i nieźle wstawiony Greg.
- Stara sprawa. Ten sam koleś, który dzwonił do ciebie po towar, odezwał się do mnie. Chyba był zbyt naiwny jeśli twierdził, że mu coś załatwię. Nie będę ryzykować dla jakiegoś popierdoleńca zza miasta - na słowa kuzyna reszta towarzystwa zaczęła się śmiać. Ja jednak podeszłam do stołu, by nalać sobie kolejnego drinka.
- I tak nic nie przebije tej akcji z piątkowej imprezy. Oscar, wiecie ten kumpel Martina wyleciał przez barierkę i zarył głową o butelkę whisky - na słowa chłopaka przestałam nalewać alkohol. Odwróciłam się delikatnie, nasłuchując co jeszcze ma do powiedzenia.
- O kurwa, co mu jest? - zapytał Steve.
- Nie wiem, pewnie sie jakoś z tego wylizał. Złego diabli nie biorą!- wykrzyczał Greg.
- Wiadomo kto mu to zrobił? - Rob wydawał się być niezwykle zainteresowany całą tą sytuacją. Na jego pytanie moje serce zaczęło bić szybciej, a dłonie lekko się trzęsły. Pomyślałam o Harrym i o tym jak potraktował Oscara, gdy ten się do mnie dobierał. Tak bardzo nie chciałam żeby ktoś dowiedział się, że to Styles stał za pobytem blondyna w szpitalu.
- Nie mam pojęcia. Byłem zalany w trupa, zresztą, pewnie tak jak reszta towarzystwa.
- Emma, widziałaś coś? Wiesz kto był na tyle odważny, by zadrzeć z Oscarem? - oczy wszystkich były skierowane na moją osobę.
- Nie mam pojęcia. - skłamałam, starając się zachować obojętny ton głosu.
- Chodź tutaj, Maleńka - Steve wziął moją dłoń i przybliżył do swojej klatki piersiowej,a ja usiadłam mu na kolanach.
- Tak czy inaczej, facet musiał byc nieźle wkurwiony, żeby zdołać mu tak przywalić i zepchnąć z pierwszego piętra..- zamyślił się Rob.
Na myśl o Harrym targały mną sprzeczne emocje. Przypomniałam sobie Jego słowa i zachowanie na ulicy. Przez alkohol w mojej głowie wydarzenia te zaczęły wirować, przez co na chwilę odłączyłam się od dyskusji. Jednego byłam pewna - mimo wszystko nie chciałam poruszać tematu Harrego i ostatniej imprezy.
- Możemy zmienić temat? - zapytałam bez zastanowienia.
- Coś się stal stało? - Steve popatrzył na mnie zaciekawiony.
- Nie, po prostu nie możemy pogadać o czymś bardziej przyjemnym? - wzruszyłam ramionami.
- Jasne, o czym tylko chcesz, Mała - chłopak przejechał chłodnym językiem po płatku mojego ucha.
Odwróciłam się w jego stronę i pocałowałam w usta.
- Dobra, dobra! Nie afiszujcie sie tak z tą waszą miłością! - skomentował Greg z udawanym oburzeniem.
- Spierdalaj - odburknął Steve, po czym po raz kolejny złączył nasze wargi.
Kilkanaście minut później nadal wszyscy byliśmy pochłonięci rozmowami, piciem i smakowaniem towaru, który przyniósł Rob. Siedziałam oparta o ramię chłopaka, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Wstałam leniwie, po czym skierowałam się do przedpokoju. Po drodze potknęłam się o pozostawioną tam butelkę i czyjeś kapcie. Chwilę później uchyliłam drzwi. Moim oczom ukazał się wysoki brunet ubrany w czarne spodnie i koszulkę z logo The Rolling Stones. Loki schowane miał pod szarą beanie.
- Hej, Em - powiedział lekko zaskoczony stanem, w jakim mnie zastał. Opierałam się o ścianę, by móc utrzymać równowagę.
- Skąd masz mój adres? - zapytałam bez zastanowienia. Chłopak przejechał dłonią po swojej twarzy.
- Sophie powiedziała gdzie mieszkasz. Byłem przejazdem, pomyślałem, że może..
- Nie kłam. - przerwałam Mu - O tej porze gdzieś jechałeś i nagle postanowiłeś mnie odwiedzić? - spytałam z ironią. Pomimo stanu, w jakim byłam, potrafiłam w miarę trzeźwo myśleć.
- Właściwie to chciałem spytać, czy wszystko okej i przy okazji ..- chłopak spojrzał w dół, jakby Jego buty były najciekawszym widokiem w tamtym momencie - trochę mi głupio za to, co powiedziałem wtedy na ulicy. - patrzyłam na Niego i już miałam odpowiedzieć, ale oboje usłyszeliśmy głos Steve'a.
- Emma, Maleńka! - chłopak wyszedl zza rogu, trzymając w ręku dwa blanty- Spróbuj tego, coś zupełnie nowego.. - popatrzyłam na niego, na to co trzymał w ręce i na Harrego.
Brunet spojrzał na mnie i na Steve'a.
- Chyba jednak przyszedłem nie w porę. - powiedział, patrząc mi w oczy - Na razie. - szybko opuścił korytarz. Stałam nieruchomo, kalkulując to, co właśnie się stało. Harry przyszedł, żeby przeprosić mnie za to, co powiedział kika godzin wcześniej na mój temat, po czym utwierdził się w przekonaniu, że jednak miał rację.
- Kto to był? - Steve pomimo tego, że widział Harrego już kilka razy w szkole, nie zdołał Go rozpoznać.
- Pomyłka - odpowiedziałam, zamykając drzwi.
- Pomylił mieszkania, a pomimo tego tyle ze soba gadaliście? - chłopak pociągnął jointa.
- Pomylił osobę, z którą powinien rozmawiać. - odpowiedziałam, po czym poszłam do swojej sypialni.
Tego wieczoru nie miałam ochoty na dalszą zabawę.
Siedziałam tak jakieś pół godziny, co jakiś czas dolewając ciepłej wody. Nagle usłyszałam głosy kilku osób. Bez problemu rozpoznałam wśród nich śmiejącego się Roba i rozmawiającego Steve'a. Wyszłam z wanny, ubrałam szary dres i opuściłam łazienkę.
- Witaj, Mała - Steve podszedł do mnie, po czym objął mnie w talii.
- Hej - odpowiedziałam, wpijając się w jego usta. Poczułam smak tytoniu i marihuany. Oblizałam swoje wargi.
- Macie coś jeszcze? - przeczesałam dłonią jeszcze mokre włosy.
- Dla Ciebie zawsze coś znajdę - chłopak przyciągnął mnie do siebie i pocałował ponownie.
Chwyciłam jego dłoń i razem weszliśmy do salonu, w którym znajdowało się już kilka osób.
- Hej - przywitałam się ze znajomymi.
- Siema, Emma! - krzyknął rozentuzjazmowany Ed. Od razu zauważyłam, że był pod wpływem jakiegoś środka i byłam pewna, że nie chodziło o zioło.
- Bedziesz coś piła? - zapytał Rob, trzymając butelkę wódki.
- Owszem - odpowiedziałam, zajmując miejsce obok czarnowłosego Ed'a.
Steve wyszedł po coś do kuchni, a chwilę później wrócił z małym zawiniątkiem. Podał mi niewielkiego jointa. Zaciągnęłam się jego smakiem, popijając drinkiem. Chłopak usiadł obok, jednak ja wspięłam się na jego kolana.
- Kurwa, Emma jeśli chcesz prawdziwy kosmos to może jakiś kompocik? - Ed wyjął z plecaka słoik, w którym znajdowała się ciemna substancja wyglądem przypominająca herbatę. - Babcia zawsze powtarzała, że kompoty są zdrowe - na jego słowa wszyscy, włącznie ze mną zaczęli się śmiać. Heroina. Zdecydowali się na ostrzejsze środki. Nigdy jej nie próbowałam, pomimo tego, że wszelkie narkotyki w towarzystwie, w którym przebywałam nie były rzadkością.
- Emma po ostatnim speedzie dochodziła do siebie dość długo, więc nie radziłbym- Rob przypomniał moją przygodę z niewielką dawką amfy. Zmarszczyłam czoło i oparłam się o klatkę piersiową Steve'a.
- Rob, czemu kurwa nie mówiłeś nic o tej akcji w barze?! - zapytał podekscytowany i nieźle wstawiony Greg.
- Stara sprawa. Ten sam koleś, który dzwonił do ciebie po towar, odezwał się do mnie. Chyba był zbyt naiwny jeśli twierdził, że mu coś załatwię. Nie będę ryzykować dla jakiegoś popierdoleńca zza miasta - na słowa kuzyna reszta towarzystwa zaczęła się śmiać. Ja jednak podeszłam do stołu, by nalać sobie kolejnego drinka.
- I tak nic nie przebije tej akcji z piątkowej imprezy. Oscar, wiecie ten kumpel Martina wyleciał przez barierkę i zarył głową o butelkę whisky - na słowa chłopaka przestałam nalewać alkohol. Odwróciłam się delikatnie, nasłuchując co jeszcze ma do powiedzenia.
- O kurwa, co mu jest? - zapytał Steve.
- Nie wiem, pewnie sie jakoś z tego wylizał. Złego diabli nie biorą!- wykrzyczał Greg.
- Wiadomo kto mu to zrobił? - Rob wydawał się być niezwykle zainteresowany całą tą sytuacją. Na jego pytanie moje serce zaczęło bić szybciej, a dłonie lekko się trzęsły. Pomyślałam o Harrym i o tym jak potraktował Oscara, gdy ten się do mnie dobierał. Tak bardzo nie chciałam żeby ktoś dowiedział się, że to Styles stał za pobytem blondyna w szpitalu.
- Nie mam pojęcia. Byłem zalany w trupa, zresztą, pewnie tak jak reszta towarzystwa.
- Emma, widziałaś coś? Wiesz kto był na tyle odważny, by zadrzeć z Oscarem? - oczy wszystkich były skierowane na moją osobę.
- Nie mam pojęcia. - skłamałam, starając się zachować obojętny ton głosu.
- Chodź tutaj, Maleńka - Steve wziął moją dłoń i przybliżył do swojej klatki piersiowej,a ja usiadłam mu na kolanach.
- Tak czy inaczej, facet musiał byc nieźle wkurwiony, żeby zdołać mu tak przywalić i zepchnąć z pierwszego piętra..- zamyślił się Rob.
Na myśl o Harrym targały mną sprzeczne emocje. Przypomniałam sobie Jego słowa i zachowanie na ulicy. Przez alkohol w mojej głowie wydarzenia te zaczęły wirować, przez co na chwilę odłączyłam się od dyskusji. Jednego byłam pewna - mimo wszystko nie chciałam poruszać tematu Harrego i ostatniej imprezy.
- Możemy zmienić temat? - zapytałam bez zastanowienia.
- Coś się stal stało? - Steve popatrzył na mnie zaciekawiony.
- Nie, po prostu nie możemy pogadać o czymś bardziej przyjemnym? - wzruszyłam ramionami.
- Jasne, o czym tylko chcesz, Mała - chłopak przejechał chłodnym językiem po płatku mojego ucha.
Odwróciłam się w jego stronę i pocałowałam w usta.
- Dobra, dobra! Nie afiszujcie sie tak z tą waszą miłością! - skomentował Greg z udawanym oburzeniem.
- Spierdalaj - odburknął Steve, po czym po raz kolejny złączył nasze wargi.
Kilkanaście minut później nadal wszyscy byliśmy pochłonięci rozmowami, piciem i smakowaniem towaru, który przyniósł Rob. Siedziałam oparta o ramię chłopaka, gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Wstałam leniwie, po czym skierowałam się do przedpokoju. Po drodze potknęłam się o pozostawioną tam butelkę i czyjeś kapcie. Chwilę później uchyliłam drzwi. Moim oczom ukazał się wysoki brunet ubrany w czarne spodnie i koszulkę z logo The Rolling Stones. Loki schowane miał pod szarą beanie.
- Hej, Em - powiedział lekko zaskoczony stanem, w jakim mnie zastał. Opierałam się o ścianę, by móc utrzymać równowagę.
- Skąd masz mój adres? - zapytałam bez zastanowienia. Chłopak przejechał dłonią po swojej twarzy.
- Sophie powiedziała gdzie mieszkasz. Byłem przejazdem, pomyślałem, że może..
- Nie kłam. - przerwałam Mu - O tej porze gdzieś jechałeś i nagle postanowiłeś mnie odwiedzić? - spytałam z ironią. Pomimo stanu, w jakim byłam, potrafiłam w miarę trzeźwo myśleć.
- Właściwie to chciałem spytać, czy wszystko okej i przy okazji ..- chłopak spojrzał w dół, jakby Jego buty były najciekawszym widokiem w tamtym momencie - trochę mi głupio za to, co powiedziałem wtedy na ulicy. - patrzyłam na Niego i już miałam odpowiedzieć, ale oboje usłyszeliśmy głos Steve'a.
- Emma, Maleńka! - chłopak wyszedl zza rogu, trzymając w ręku dwa blanty- Spróbuj tego, coś zupełnie nowego.. - popatrzyłam na niego, na to co trzymał w ręce i na Harrego.
Brunet spojrzał na mnie i na Steve'a.
- Chyba jednak przyszedłem nie w porę. - powiedział, patrząc mi w oczy - Na razie. - szybko opuścił korytarz. Stałam nieruchomo, kalkulując to, co właśnie się stało. Harry przyszedł, żeby przeprosić mnie za to, co powiedział kika godzin wcześniej na mój temat, po czym utwierdził się w przekonaniu, że jednak miał rację.
- Kto to był? - Steve pomimo tego, że widział Harrego już kilka razy w szkole, nie zdołał Go rozpoznać.
- Pomyłka - odpowiedziałam, zamykając drzwi.
- Pomylił mieszkania, a pomimo tego tyle ze soba gadaliście? - chłopak pociągnął jointa.
- Pomylił osobę, z którą powinien rozmawiać. - odpowiedziałam, po czym poszłam do swojej sypialni.
Tego wieczoru nie miałam ochoty na dalszą zabawę.
________
CZYTAM = KOMENTUJĘ
Zaskoczył Was czymś nowy rozdział? Jak podoba się Wam opowiadanie?
Dodam, że im więcej komentarzy się tutaj znajdzie, tym szybciej możecie spodziewać się nowego rozdziału.
Zaskoczył Was czymś nowy rozdział? Jak podoba się Wam opowiadanie?
Dodam, że im więcej komentarzy się tutaj znajdzie, tym szybciej możecie spodziewać się nowego rozdziału.
Zajebisty,ale troche za krotki :( zycze weny i czekam na next xx @needmy5idiots
OdpowiedzUsuńZajebisty,ale troche za krotki :( zycze weny i czekam na next xx @needmy5idiots
OdpowiedzUsuńrozdzial swietny!jestem ciekawa dalszego potoczenia sie akcji,masz naprawde talent!do uslyszenia xx
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny!!!! Szkoda,że krótki ale i tak jest świetny! Harry jaki kochany,przeszedł do Em i ją przeprosił. Jak przeczytałam że Emma się tnie zrobiło mi się smutno :(
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!!! @cleverhazza
O WOW....DZIEJE SIĘ DZIEJE !!! Miło że Hazza przyszedł przerosić ale nie myślałam że Emma będzie taka.....ostra (?)
OdpowiedzUsuńNie myślałam że Em się tnie ;/// Smutnoo...
ale cóż CZEKAM NA DALSZY ROZWÓJ AKCJI ;D Kocham <3
@TakeMeLIAM1D
WoW Kocham to opowiadanie a dopiero dzisiaj je odkryłam jestem bardzo zaciekawiona dalszym ciągiem zdarzeń bohaterów. Do następnego <33 Pozdrawiam Juka :*
OdpowiedzUsuńCiekawy ♥ Szkoda, że nie pobiegła za Harrym na końcu :3 Myślałam, że ten Steve jej nie kocha i/ lub nie daje mówić komuś o 'ich miłości' XD Czekam na nexta... @monia_official
OdpowiedzUsuńrozdział jak zwykle bardzo ciekawy, nie zawiodłam się na nim. :) ciekawe co wydarzy się w następnym.
OdpowiedzUsuńrozdział świetny, już nie mogę doczekać się następnego ;)
OdpowiedzUsuństrasznie podoba mi się to ff!
OdpowiedzUsuńczekam na następny rozdział :)
Jak straznie fajnie by było gdyby on aw końcu zmieniła podejście dio Harrego:(
OdpowiedzUsuńTa dziewczyna naprawdę jest zagubiona. Tnie się, obraca się w takim towarzystwie... Te wszystkie narkotyki przypominają mi o książce "My, dzieci z dworca Zoo", znanej zresztą w wielu krajach. Tam wszystko potoczyło się... no niezbyt miło. Mam nadzieję, że tu będzie lepiej.
OdpowiedzUsuńHarry'emu musi na niej zależeć, skoro przyszedł ją przeprosić. Przecież ledwo ją zna, a gdyby miał jej zdanie gdzieś, to nigdy nie przyszedłby do niej.
Czekam na kolejny wspaniały rozdział.
@TheIrishsWife
*-*
OdpowiedzUsuńCiekawe jak to wszystko będzie :D
OdpowiedzUsuńBoze, to opowiadanie mnie zabija. Jest tak bardzo wciagajace OMG. Jestem strasznie ciekawa co dalej i z niecierpliwoscia czekam na kolejny rozdzial. Weny zycze. :)
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na next !
OdpowiedzUsuńrozdział genialny !
@lovju69
jeju dopiero co znalazłam to opowiadanie i już zdążyłam całe przeczytać!! Muszę przyznać że zaskoczyło mnie to iż ty praktycznie codziennie dodawałaś nowe rozdziały i to na dodatek fajne a ludzie tak mało komentowali mimo że jest ono niesamowite i ten rozdział i w ogóle to całe opowiadanie !! z niecierpliwością czekam na następne :) weny życzę i pozdrawiam Małgorzata <3
OdpowiedzUsuńP.S obiecuję że pod każdym rozdziałem dodam komentarz bo zasługuje to opowiadanie i oczywiście autorka tego jak wyżej wymienionego opowiadania :D
Matko to jest po prostu axjkhkjbkbkjbjk
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz <3
Czekam na next
Życzę weny
Eeej w takim momencie?!
OdpowiedzUsuńZabiję Steva, naprawdę :D
Wyczuwam ostry melanż xD ci znajomi wiedzą jak się zabawić...
Steve wydaje się być fajny... ale chyba zacznę shippować Hemmę hah :D
Czekam na następny kochana
@Irydda
Nominowałyśmy Cię do Liebster Award
OdpowiedzUsuńWięcej u nas http://dwie-fikcyjne.blogspot.com/
jezu gfjdhfjsks
OdpowiedzUsuńchciałabym żeby harry i em się zbliżyli, omg jakby się pocałowali
kiedy będę mogła się tego spodziewać? :)
z niecierpliwością czekam na następny, bo świetnie piszesz słonko
yey są zmiany. Harry jak zwykle słodki rozdział super czekam co dalej ciekawie zakończyłaś
OdpowiedzUsuńOMG ja już chcę następny. hahahahaha nawet się rymuje XDD Czekam nn <33
OdpowiedzUsuńHej, przepraszam że dopiero dzisiaj komentuje. Rozdział przeczytałam wczoraj do połowy a później coś mi wypadlo i nie dałam rady dokończyć. Najmocniej przepraszam, bo wiem jak komentarze są dla Ciebie ważne tak samo jak dla mnie :)
OdpowiedzUsuńWracając do rozdzialu, to tak: Nie spodziewałam się, że Emma mogła się ciąć. Przecież jest taka bezuczuciowa i w pewnym sensie zepsuta no ale jednak była słaba i znalazła ulgę w żyletce. Podobało mi się to, że Harry przyszedł ją przeprosić ale jej zachowanie znów mnie do niej zniechęciło gdy na niego naskoczyła. Miejmy nadzieję że będzie troszkę milsza :)
Życzę mnóstwo weny :) x
Buziaki, @xAgata_Sz x
Podoba sie
OdpowiedzUsuńTen rozdzial jest taki pełen niespodzanek :3 Em sie tnie, Harry chciał ją przeprosić. Po prostu WOW
OdpowiedzUsuńO Boże kocham to opowiadanie jest inne od pozostałych. Już nie mogę się doczekać dalszego ciągu <33 Mam nadzieję że rozdział szybko się pojawi :)) Pozdrawiam i życzę weny :3
OdpowiedzUsuńTa dziewczyna działa mi na nerwy...
OdpowiedzUsuń