Nie wiedziałam jaki soundtrack wybrać, ale myślę, że Boyce Avenue - ,,Use somebody" będzie odpowiednie.
________
Perspektywa Emmy:
Moje serce zamarło, a wszystkie mięśnie się napięły.
- Harry, oni nie mogą Cię zobaczyć... - wydukałam
- Co zamierzasz zrobić? - zapytał bez większych emocji. Czasem Jego spokój mnie zadziwiał i irytował jednocześnie. Czy zdawał sobie sprawę z tego, co może się stać, gdy Steve zobaczy nas, leżących razem w łóżku?
- Schowaj się do szafy - wysyczałam to, co pierwsze wpadło mi do głowy.
- Żartujesz? - chłopak lekko się zaśmiał - To brzmi jak tekst z tandentej komedii...chyba nie myślisz, że.. - dotknęłam Jego ust, zanim skończył mówić.
- Proszę - spojrzałam Mu w oczy. Brunet wstał i powoli wszedł do drewnianej szafy stojącej w kącie pokoju. Odetchnęłam z niemałą ulgą. Poprawiłam szlafrok, naciągnęłam jego długie rękawy na skaleczone nadgarstki i wyszłam z pokoju. Wolałam opuścić pomieszczenie, zanim Steve postanowi mnie w nim odwiedzić. Poszłam do kuchni i moim oczom ukazało się dwóch chłopaków, siedzących przy stole. Oboje byli już nieźle wstawieni. Popijali resztki piwa, znajdujące się w szklanych butelkach.
- Hej..- wyszeptałam niepewnie
- Dzień dobry kochanie...- wydukał Steve - Szukałem cię na imprezie, ale nagle Ed wpadł na mnie z niezłym towarem..- pomyślałam o tym, co działo się w domu, gdy Steve kosztował tego, czym poczęstował go Ed. Przypomniałam sobie Harrego, wyciągającego mi żyletkę z dłoni. Jego ciepłe ciało mocno tulące moje, znacznie drobniejsze. Co byłoby gdyby wtedy nie przyszedł? Czy teraz mój chłopak zastałby mnie martwą, leżącą na środku łazienki? Czy jednak powstrzymałabym się przed kolejnymi cięciami po delikatnej skórze?
- Emma? - Rob przerwał moje rozmyślenia.
- Tak? - spojrzałam na nich zdezorientowana.
- Pytałem, dlaczego tak szybko poszłaś?
- Um, źle się poczułam - wydukałam - Postanowiłam szybciej się położyć - spojrzałam na ciepły szlafrok, otulający moje zmarznięte ciało.
- My zaraz zwijamy - Steve rzucił okiem na wyświetlacz swojego telefonu - Greg dzwonił. Idziesz z nami?
- Nie, ja zostanę - pomyślałam o Harrym siedzącym w szafie i o tym, jak bardzo pragnę po raz kolejny poczuć bicie Jego serca i ciepło, jakim mnie darzył. Przynajmniej taką miałam nadzieję.
Perpektywa Harrego:
Siedziałem w ciasnej szafie i czekałem na sygnał Emmy, na który w końcu będę mógł wyjść na zewnątrz. Zastanawiałem się, o czym rozmawia ze Steve'em. Dziwne ukłucie zazdrości towarzyszyło mi za każdym razem, gdy o nich myślałem. Wiedziałem, że sam przez swoją przeszłość nie do końca zasługuję na Emmę, ale Steve nigdy nie będzie Jej godzien. Z drugiej strony, nie miałem pewności, że dziewczyna postanowi go zostawić. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy. Moja nadzieja, że tak się stanie powoli umierała, za każdym razem, gdy ich widziałem.
Siedząc w szafie Emmy czułem Jej zapach. Każda rzecz należąca do Niej pachniała mieszanką wanilii, kokosa i fioletowego bzu. Nieważne jak absurdalnie to zabrzmi, ale czułem ten zapach za każdym razem, gdy znajdowała się w pobliżu lub gdy tylko o Niej myślałem. Pomimo dymu papierosowego, który zazwyczaj Jej towarzyszył, słodki zapach wanilii był nieodłączną częścią dziewczyny.
Po kilku minutach postanowiłem opuścić szafę. Wyszedłem z niej cicho i udałem się do drzwi, by posłuchać, o czym rozmawiają. Ciekawość okazała się być silniejsza od obawy o to, co się stanie, gdy Steve znajdze mnie w sypialni Emmy. Właściwie nie bałem się o siebie. Bywałem w życiu w gorszych sytuacjach. Obawiałem się jedynie o dziewczynę, która z dnia na dzień znaczyła dla mnie coraz więcej.
- Skoro już musicie iść, to nie będę Was zatrzymywać - cichy głos dobiegł moich uszu.
- W sumie racja, bo zaraz zapierdolą nam to, co mają najlepsze! - Rob krzyknął na tyle głośno, że usłyszałem wszystkie słowa i doskonale wiedziałem co miał na myśli.
- Gdy będziesz czegoś potrzebowała, zadzwoń. - Steve powiedział do dziewczyny, chyba tak naprawdę nie zdając sobie sprawy z tego, jak bardzo zagubioną istotą jest Emma.
- Ja ciebie też - nagle usłyszałem Jej głos. Czy ona właśnie wyznała mu miłość? Nie powinno mnie to dziwić, w końcu byli razem. Jednak dlaczego w tamtym momencie cała złość i smutek jaki w sobie gromadziłem nagle wybuchły? Resztki nadziei doszczętnie się wypaliły. Może byłem zbyt naiwny, myśląc, że po tym wszystkim co między nami zaszło mamy jakieś szanse? Może byłem dla Emmy po prostu czymś w rodzaju pocieszenia? Może wciąż kochała Steve'a?
Perspektwa Emmy:
- Potrzebuję cię mała - Steve wyszeptał te słowa do mojego ucha.
- Ja ciebie też - odpowiedziałam nieco głośniej, pełna nadziei, że opuszczą w końcu mieszkanie. Odkąd przyszli nieustannie stresowałam się tym, że zauważą w śmietniku zakrwawione bandaże lub rany na moich nadgarstkach, które starannie zakrywałam rękawem szlafroka. Jednak najbardziej obawiałam się, że zobaczą Harrego.
- Dobra, małe co nieco zostawiam tutaj - Steve rzucił na blat kuchenny plastikowy woreczek ze znajomym mi proszkiem w środku - Lecimy - pocałował mnie przelotnie w policzek i razem z Rob'em wyszli z mieszkania.
Podeszłam do blatu i wzięłam niewielkie opakowanie w dłonie. Przypatrywałam mu się z niemałą tęsknotą. Kiedy już zdecydowałam się otworzyć woreczek i wziąć odrobinę jego zawartości, usłyszałam kroki Harrego. Szybko wrzuciłam trzymany przedmiot do szuflady i odwróciłam się w stronę chłopaka. Wyglądał na zaniepokojonego.
- Poszli? - zapytał cicho.
- Tak, na szczęście - zdobyłam się na delikatny uśmiech - Nie wpadli na pomysł przeszukiwania śmietnika lub co gorsza mojego pokoju - zaśmiałam się lekko, ale brunet nadal był poważny.
- To dobrze - powiedział tylko - Emma, chyba musimy porozmawiać...- przeczesał dłonią gęste loki.
- Coś się stało? - spytałam zaniepokojona.
Perspektywa Harrego:
- Właściwie coś się dzieje od jakiegoś czasu...- nie wiedziałem jak mam Jej to powiedzieć, bo wcale nie chciałem tego robić. Jedyne, czego pragnąłem było przytulenie dziewczyny i wyznanie wszystkiego, co czuję. Jednak doskonale wiedziałem, że to przysporzy Jej problemów. Poza tym, sama pewnie nie odwzajemniała nawet po części tego, co chciałbym wyznać - Myślę, że lepiej będzie jeśli nasze relacje trochę przystopują - ledwo wypowiedziałem te słowa. Czy ja właśnie zauważyłem w Jej oczach nutę rozczarowania?
- Tak, może rzeczywiście tak będzie lepiej...- wydukała, patrząc na podłogę. Nie, to jednak nie było rozczarowanie. To była pieprzona ulga, której się obawiałem.
- Tak więc, przyjaciele? - wyjąłem w Jej kierunku dłoń. Tak bardzo nie chciałem żeby na to przystała. Dlaczego podając mi swoją zimną rękę, zdobyła się na uśmiech? - W takim razie ustalone - westchnąłem - Będę się zbierał - zabrałem z krzesła swoją kurtkę i szybko opuściłem mieszkanie, by nie musieć patrzeć na dziewczynę, która zawładnęła moim sercem.
Perspektywa Emmy:
Dopiero gdy wyszedł z mieszkania moje poliki zalał strumień powstrzymywanych łez. Dlaczego to zrobił? Jeśli mamy zostać tylko przyjaciółmi, wolałabym Go nigdy nie spotkać. To tak, jakbyś mógł do końca życia patrzeć na swój ulubiony przysmak, wiedząc, że nigdy go nie skosztujesz. Tak, jakbyś oglądał koncert w telewizji, wiedząc, że nigdy nie usłyszysz tej muzyki na żywo. Tak, jakbyś czuł, że Twoje życie właśnie uciekło Ci przez palce, jednak miałeś okazję poczuć je przez chwilę. Właśnie tak się czułam. Przez chwilę wiedziałam co to szczęście, jednak wraz z wyjściem Harrego, ono również mnie opuściło.
Zrezygnowana udałam się do kuchni i otworzyłam szufladę. Wyjęłam z niej woreczek i przewróciłam go w palcach, uważnie obserwując jego zawartość. Po chwili wydukałam zapłakanym głosem
- Tęskniłaś, kochana?
_______
CZYTAM = KOMENTUJĘ
Mam nadzieję, że ten rozdział również dostarczył Wam dawki porządnych emocji. Przypominam o hashtagu #blinkff, pod którym możecie podzielić się Waszymi opiniami i odczuciami, które towarzyszą Wam po przeczytaniu każdego rozdziału ,,BLINK" :)
pewnie hazz pojawi się tam za sekundę :)) x
OdpowiedzUsuń;ooo Przyjaciele ????????????:O Nadal liczę na coś więcej xd
OdpowiedzUsuńI znowu narkotyki......
NIEEEEEEEEEEE !!!! HARRY WRÓĆ TAM I POWIEDZ, ŻEBY EM KOPNĘŁA STEVA W DUPE A TY JEJ POMOŻESZ I BĘDZIECIE ŻYLI RAZEM DŁUGO I SZCZĘŚLIWIE KUWA ! ! !
OdpowiedzUsuńBoże, moje uczucia po przeczytaniu tego rozdziału to zaskoczenie, smutek, złość ^^
Rozdział cudowny ! To jedno z najlepszych opowiadań ! <3
Kocham to opowiadanie <3
@lovju69
kocham to <333 aaaa świetny blog :))
OdpowiedzUsuńBłagam żeby w następnym rozdziale harry wyznał jej miłość i ona to przyjęła proszę nfnggvh
OdpowiedzUsuńjakoś płakać mi się zachciało, kiedy czytałam końcówkę ;( Już było tak pięknie... Świetny rozdział *.*
OdpowiedzUsuń`J
Rozdxial cudowny ! Ale tylko nie to!!!! NIe nie nie !!! Niech hazza powie jej prawde co tak naprawde czuje:( a emma zniszczysz sie przez te narkotyki dosc! Emocji dostarczyl i to bardzo duzo.
OdpowiedzUsuńN I E N A W I D Z E STEVA!!!!! niszczy cos co moze byc takie piekne:(
Kocham ten blog szybciutko next nie moge sie juz doczekac.
Zawsze czytam na tel i oczywiscie komentuje wiec przepraszam za wszelkie bledy. x @needmy5idiots
Czemu nie mogą się dogadać?! :O Prawie się popłakałam jak czytałam końcówkę :< @monia_official
OdpowiedzUsuńHarry. to. pieprzony. idota!
OdpowiedzUsuńSerio? Usłyszał źle i od razu zakładał, że właśnie tak było. Przecież to było wyjęte z kontekstu! Mógłby chociaż, jak dorosły człowiek, spróbować porozmawiać z Emmą, ale nie, od razu koniec znajomości. No, może nie końca znajomości, ale ogólnie możliwości czegoś więcej, niż przyjaźni.
Oby to się wyjaśniło jak najszybciej.
Emma, proszę, nie... Znowu zaczyna brać? Już nawet się układało, myślałam, że wyjdzie na prostą, wraz z Harrym, ale najwidoczniej soę myliłam. Nie przewidzialam takiego obrotu akcji. Cóż, przynajmniej coś się dzieje.
Ale i tak chcę, żeby do siebie wrócili, o ile wcześniej byli razem (trudno nazwać tą relację czymś konkretnym).
Jeszcze raz: pieprz się Stev. Tyle z mojej strony :)
Do następnego!
+ Dziękuję za poinformowanie mnie na twitterze :) x x
@Potterhead5evr
Coooo? Nie róbcie mi tego, ona znowu sięga po prochy przez niego ;C
OdpowiedzUsuńNa samym wstępie uprzedzam, że jestem mega wkurzona. Dlaczego? Ponieważ miałam napisany tak cholernie długi komentarz, a wyłączył mi się nagle laptop i wszystko się usunęło. No, ale spróbuję coś napisać sensownego..
OdpowiedzUsuńTo już 27 rozdział, a oni nadal nie są razem. No szacuneczek dla Ciebie dziewczyno, że wszystko toczy się tak powoli, ale za to ile jest zwrotów akcji !
Z każdym nowym rozdziałem mam nadzieję, że będą już ze sobą, ale ty oczywiście wszystko psujesz! Nie ładnie tak kochana :)
Na początku zaczęłam się śmiać, kiedy Hazz ukrył się w szafie, no ale musiał się poświęcić, by nikt go nie zobaczył. Miał za to okazję, by rozkoszować się zapachem Em. :)
Oboje są w sobie tak zakochani, jednak nie mogą być razem, ponieważ związek Em i Steve'a wszystko rujnuje.
Ten Steve to naprawdę jest ciemny. Przecież widać gołym okiem, że Emma nie czuje do niego tego samego co kiedyś. Chyba mu już ta trawka i inne gówno mózg wypaliło. Może zacznijmy od tego, czy on go w ogóle ma? Cholernie irytujący chłopak z niego. Liczy się dla niego by tylko mieć co wypić i zapalić, a nie zauważa nawet, że jego dziewczyna się tnie. Serio Steve jest jakiś ślepy.
No a co do Harry'ego to jest mi go szkoda i Em też. Proszę niech oni już będą razem. Jeszcze jak sobie pomyślał, że Em wyznała miłość temu frajerowi i stwierdził, że jest dla niej tylko pocieszeniem to zakuło mnie serce.. Przyjaciele? To ich oboje zniszczy, oni się kochają do kurwy nędzy! Mam nadzieję, że Emma zakończy ten chory związek z tym idiotą i będzie z Loczkiem.
Rozdział ogólnie jest świetny i muzyka również, zresztą nie może być inaczej :)
Przepraszam, że ten komentarz taki krótki, ale jestem już zła, bo tamten był taki długi, no ;c
Życzę weny kochana :*
Buziaczki, @xAgata_Sz ♥
zajebiste <3<3<3<3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńsuper rodzial :) kocham to i czekam na next :D
OdpowiedzUsuńZbyt martwia sie tym co poczuje druga osoba, zeby przyznac co do siebie czuja. Piekne *_*
OdpowiedzUsuńSteve jest odpowieni dla Emmy kocha ja i jest taki sam jak ona. Zawsze wyobrazam go sobie jako Louisa . Jedak zastanawia mnie przeszlosc Harrego i czy on robil to samo co Emma teraz .
OdpowiedzUsuńJuliet SZYBKO, SZYBKO, ALE TO PRĘDKO PISZ NASTĘPNY ROZDZIAŁ, BO NE MOŻEMY SIĘ DOCZEKAĆ KOCHANA !
OdpowiedzUsuńPrzeczuwam, że Emm weźmie te narkotyki się wszystko spierdoli :/ ~ Alicja :*
Ja pierdziele Harry ty ułomie. Mam nadziję że Emma się nie zaćpa ://
OdpowiedzUsuńCo?! Harry masz tam wrócić i powiedzieć Em jak bardzo ją kochasz!!!!!!! Steave jest dupkiem! A o co chodzi z tą złą przeszłością Hazzy? I czy ma to coś wspólnego z tamtą dziewczyną? Czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńsuper rozdział, czekam na next ;)
OdpowiedzUsuńHej nominowałam cię do LBA :)) więcej informacji u mnie http://unknow-killer-fanfiction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńkurwa.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Po dłuższej nieobecności nareszcie zabrałam się za czytanie. Brakowało mi tego. Uwielbiam fo opowiadanie. Także jak dla mnie zawsze będzie świetne.
OdpowiedzUsuńTreść mnie powaliła, nie wiedziałam, że Harry może czuć aż tyle.
A styl jak zwykle niczego sobie.
@TheIrishsWife :)